Wataha Farkas!
Nasze własne tereny. => Jezioro => Wątek zaczęty przez: Cadence w Październik 12, 2013, 20:16:13
-
Miejsce bardzo przyjemne.
Jezioro wielkie nie jest, lecz jednak ma kilkanaście metrów głębokości, woda prawie zawsze jest ciepła, a wokół piękne widoki.
Wilki często tu przebywają.
-
Weszła krokiem wolnym, dumnie rozglądnęła się wkoło i przysiadła przy wodzie.
-
Wleciała.
-
Spojrzała na Sashiko.
-
-Ooo cześć-powiedziała swoim słodki szczenięcym głosem.
-
-Hej mała-Powiedziała i podeszła do Sashiko.
-
-Wnerwić się kuzyneczko??-zapytała.
-
-A uda Ci się?
-
-Była na szczytach gór...i wisiałam z nich na linie!! A potem się odwiązałam i latałam!!-powiedziała.
-
Wszedłem. Usiadłem i spojrzałem na wodę.
-
-Ale... Nic Ci się nie stało? Nie wiem, czy to dobry pomysł, byś tak robiła.
-
-Hahahahhahahahaha-dostała głupawki i zaczęła się śmiać.
-
Spojrzałem na waderę i szczeniaka.
-
Spojrzała na niedaleko stojącego wilka.
-
-Dobra-Powiedziała lekko zdezorientowana i spojrzała na basiora, podeszła do niego.-Witaj-Powiedziała miło.
-
Pobiegła za starszą kuzynką.
-
-Hej. - uśmiechnąłem się.
-
-Hejo!-krzyknęła do basiora.
-
-Jestem Cadence, a to Sashiko.
-
-Umiem się przedstawić!-warknęła ze śmiechem.
-
-Hej. - spojrzałem na szczenię i znowu na waderę. -Avenkiller. Ale niech cię nie zmyli końcówka.
-
-Miło mi poznać.
-
-Mi też!-podskoczyła.
-
Spojrzała na szczeniaka.
-
-No co??
-
-No nic.
-
-Znów cię wnerwię!-powiedziała i skoczyła z największego kamienia do najgłębszej strony jeziora.
-
Wskoczyła za Sashiko i wyciągnęła ją z wody...
-O takich rzeczach raczej się nie uprzeda...
-
-Oj tam!-powiedziała.
-
-Tak, oj tam, a jak coś by Ci się stało? Jestem za ciebie odpowiedzialna.
-
-Hmm...mogę się ciebie o coś spytać?
-
-A o co?
-
-Gdzie teraz jest moja mama?-zapytała ze smutkiem.
-
-Ehm... To może popływamy?-Błyskawicznie zmieniła temat.
-
-Szkoda że nikt nie chce mi powiedzieć-powiedziała podchodząc do wody.
-
-Wiesz... To jest trochę, jakby to powiedzieć...-Zacięła się.
-
Popatrzyła na nią swoimi zezowatymi oczami.
-
-Chciałabym Ci to powiedzieć, ale sama tego nie wiem.
-
-Każdy tak mówi-powiedziała i wzleciała w górę, położyła się na chmurze.
-
-Nie wiem gdzie jest, co się z nią stało. Nie pamiętam...
-
Zaczęła płakać.
-
-Spokojnie, nie płacz.
-
Wstała i potknęła się, wpadła do wody i zaczęła się topić.
-
-Sashiko-Krzyknęła i skoczyła za nią do wody, złapała ją i wypłynęła na brzeg.
-
Zakaszlała lekko i nabrała trochę powietrza.
-
Położyła ją delikatniena trawie.
-Nie strasz mnie tak.
-
Popatrzyła na nią tak jak by chciała powiedzieć ,,przepraszam cię".
-
Uśmiechnęła się i przytuliła ją.
-
Przytuliła się do kuzynki.
-
-Nic sobie nie zrobiłaś? Musisz troszeczkę uważać.
-
-Dobrze..idziemy do pałacu?-zapytała.
-
-Ok...-Powiedziała i otrzepała się.
-
Powoli poszła do pałacu, wyszła.
-
Również wyszła.
-
Wyszedłem.
-
Wbiegłam.
-
Wszedłem, ujrzałem Emily. Podszedłem do niej.
-Dlaczego to zrobiłaś?
-
- Co?
-
-Dlaczego mnie zwaliłaś z góry?
-
Wzruszyłam ramionami.
- Dla zabawy.
-
-Ta, dla zabawy... Dobra, było minęło. Umiesz pływać?
-
- Tak. Ja miałabym nie umieć pływać?
-
-A więc... -Pchnąłem Emily do wody i sam wskoczyłem
-
Zanurzyłem się i widziałem masę ryb.
-
Zaśmiałam się. Popłynęłam dalej.
-
Płynąłem obok Emily, tylko pod wodą.
-
Zawróciłam, wypłynęłam na brzeg i otrzepałam się.
- Dobra, spadam - mruknęłam i wyszłam.
-
-Dlaczego? Czekaj..
-
Wybiegłem za nią.
-
Podeszłam do brzegu. Od tafli wody odbijał się księżyc. Usiadłam i myślami sięgnęłam do czasów, kiedy byłam szczęśliwa z... z nim, jakkolwiek się nazywał, nie pamiętałam.
-
Wstałam i zanurzyłam łapy w wodzie. Lekkie fale opierały się na moim ciele. Zdecydowałam się i nabierając powietrza, dałam nura pod wodę. W nocy nic nie było tam widać, ale mimo to płynęłam przed siebie, z każdym machnięciem łapy coraz bardziej zadowolona. W końcu wynurzyłam się, by nabrać powietrza i zanurkowałam z powrotem.
-
Wynurzyłam się i wyszłam z jezioro, starannie się otrzepując. Nie chciało mi się wracać. Położyłam się koło jakiegoś głazu i zwinęłam w kłębek. Po chwili zasnęłam.
-
Obudziłam się. Byłam niemiłosiernie głodna. Wstałam, przeciągnęłam się i pobiegłam na polowanie.
-
Weszłam i usiadłam koło brzegu. Wpatrywałam się w błękitną taflę jeziora.
-
Znużona, wstałam i zawróciłam w kierunku gór.
-
Siadłam niedaleko brzegu i zaczęłam przyglądać się wodzie. Pod jej powierzchnią pływały ryby. Lubię ryby. Nachyliłam się i zaczęłam się im przypatrywać.
-
Zauważyłam jedną, która była w moim zasięgu. Skuliłam się i czekałam w skupieniu, aż do chwili zanurzyłam pysk i wyciągnęłam go. W pysku miałam motającą się rybę.
-
Wędrował i wędrował po różnych terenach lecz nigdy na jezioro trafić nie mógł.
*No bez kitu, tylko obok swego zamku znajdę jezioro!?* pomyślał i już miał iść z powrotem do siebie gdy poczuł słodki zapach wody. Zawył wesoło i wskoczył z rozbiegu do wody, nawet nie zorientowawszy się czy kogoś tu nie ma.
-
Usłyszałam potężny chlust, jakby ktoś rzucił głaz do wody. Podskoczyłam i nim się zorientowałam, z mojego pyska, ledwo żywa ryba wleciała wprost do wody. Lekko się zdenerwowałam, w końcu uciekł mi obiad.
______________________________
Zw na 10 min. I sry za tego głaza. xD
-
Wreszcie był zadowolony, że do wody trafił, na dodatek był głdony, pościł już kilka dni. Chwycił szybko jakąś rybę i wyszedł na brzeg, otrzepał się i zabił rybę. Wtedy dopiero zobaczył jakąś waderę.
*Dużo tu wilków, gdzie nie pójdę to są* pomyślał i zostawił rybę zaraz przy sobie.
-Cześć - powiedział wesoło.
-
Szlak, uciekło mi jedzenie... najwyżej nie pójdzie mi w boki. Dopiero teraz zauważyłam basiora. Jakoś nigdy wcześniej go tutaj nie spotkałam... dziwne. Zeszłam ze skały i podeszłam do niego. Zauważyłam rybę... Może była moja, e nieważne. Wydawał się całkiem sympatyczny.
-Witaj - Odrzekłam i wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.
-
-Um... wyglądałaś jakbyś emm... próbowałaś złapać rybę? - zapytał gdyż wydawało mu się, że przez jego 'skok na bombę' mógł jej nieco pokrzyżować plany, czego nie chciał.
-I ten... jakby co to jestem Asgard.
-
Weszłam powoli. Spojrzałam na Asgarda, któremu skinęłam łbem, po czym przeniosłam wzrok na waderę. Uniosłam łeb i spojrzałam na nią. Usiadłam przy brzegu.
-
-Hej Nas - powiedział wesoło na widok niedawno poznanej wadery, która mu skinęła i się uśmiechnął
-
Uśmiechnęłam się lekko. Zmieniłam się w wodnego feniksa i wleciałam do wody, a moje łuski zaczęły świecić.
-
Westchnął i się położył.
-
-Eh... nie, wydawało ci się- Odparłam z uśmiechem.
-Jestem Valthienne, miło poznać.
Zauważyłam tylko niewielkie fale po skoku wilczycy. Chciałam się przywitać, ale najwyraźniej nie mam zbyt dobrego refleksu.
-
-Ouu... a to sorry, skoro ten... przeszkodziłem... to mogę ci dać tą rybę - powiedział i łapą przesunął rybę, by ją było widać.
-
- Nie kłopocz się, to twoja ryba, więc ty powinieneś ją zjeść... upoluję sobie coś później, nie spieszy mi się- Spojrzałam na rybę i przeniosłam wzrok na Asgarda.
-
Usłyszałam jakąś rozmowę o rybie. Będąc pod wodą upolowałam trzy i wyleciałam na powierzchnię. Rzuciłam jednądo wadery, drugą do Asgarda, a trzecią zostawiłam sobie.
-Ktoś coś mówił o rybach?-powiedziałam, zmieniając się w siebie.
-
Spojrzałam na rybę, a później na waderę.
-Dzięki... przy okazji jestem Valthienne- Uśmiechnęłam się do niej i zgarnęłam zdobycz łapą do siebie.
-
-Heh, jedna ryba mi wystarczy - powiedział wesoło i wziął w pysk jedną rybę i odszedł o krok, usiadł i zaczął jeść.
-
-Nasuada.-powiedziałam i zaczęłam jeść rybę.
-
Również wzięłam swoją i zaczęłam ją konsumować.
-Bardzo dobra.
-
Uśmiechnęłam się lekko. Skończyłam jeść rybę, a ości zostawiłam na boku
-
Natrafiłam na oko. Mmmm, kąsek. Zjadłam je i odrzuciłam ości.
-
Położyłam się na ziemi.
-
_________
Muszę spadać. Paa.
-
__________
Ok, pa
-
Zajadał się rybą, raz co raz prychać coś pod nosem jak mu się ości wbijały między zęby, jednak nie zaprzestał posiłki, rybie mięso było zbyt pyszne by je zostawić przez kilka tam ości.
-
Przymknęłam oczy.
-
Skończył jeść i się położył.
-
Machnęłam lekko ogonem.
-
Usiadłam. Jeszcze nigdy nie najadłam się jedną rybą... dziwne. Spojrzałam na niebo.
-Oho... chmury wyglądają jak jakaś powłoka... jutro chyba nie będzie zbyt pięknie.
-
Weszłam cała ubłocona. Weszłam do wody. Zaczęłam zmywać błoto.
-
Spojrzał na niebo.
-Uuu.. no chyba masz rację, jutro chyba nie będzie za ładnie... szkoda - mruknął i oparł pysk na łapach obserwując waderę 'taplającą' się w jeziorze.
-
Spojrzałam na waderę. No, no kąpiel nie zaszkodzi.
-Hej- Krzyknęłam w jej stronę.
-
Wszedł czując zapach innych wilków. Trochę przestraszony nie wiadomo czym położył się pod jakimś drzewem i zasnął.
-
Weszłam i się otrzepałam. uniosłam brwi, lecz nic nie odpowiedziałam. Siadłam na brzegu.
-
Spojrzałam na wilki... Same nowe twarze... huh. Położyłam się i oparłam głowę na łapach.
-
Zamieniłam się w białą tygrysicę. Zamoczyłam łapę w wodzie.
-
Wbiegła i zaczęła szybko biegać za swoim feniksem, rozpędzona wpadła na matkę.
-
Obudziłem się. Usiadłem i spoglądałem na białą tygrysicę..
-
-Cześć - powiedział wesoło do wszystkich co niedawno przyszli, kręcili się w koło a nic nie mówili.
-
Zobaczyła basiora (xDD)
-
Walnęłam łapą w wodę.
-
Podszedłem i usiadłem obok raf. Spojrzałem w swoje odbicie.
-
*Straszny tłum...*-pomyślałam, zmieniając się w feniksa wodnego i wleciałam do jeziora.
-
Obróciłam ogromny łeb w stronę szczenięcia.
-
Uderzenie Sachiko wyrwało mnie z transu.
-Hej maleńka, może byś tak bardziej uważała, bo jeszcze sobie coś zrobisz...- Czule pogłaskałam ją łapą po jej główce.
-
Spojrzał na tygrysa i się cofnął...
-
Zamieniłam się w siebie. Uniosłam brwi.
-
Płynęłam przy dnie.
-
Uśmiechnołem się i usiadłem nie pewny
-
Po jakimś czasie wyleciałam z jeziora i przysiadłam na brzegu.
-
-Co ty tu tak sam?-spytałam
-
-T-tak, sam...
-
Wyszedł.
-
Gdy wyschłam, wyszłam.
-
Weszła, dalej ciągnąc Avena za ogon. Usiadła i puściła go.
-
Skinęłam łbem.
-
Spojrzała na Raf i uśmiechnęła się do niej.
-
Ocknęłam się. I znowu te słynne zamyślenia. Wstałam i wyszłam. Po drodze skinęłam łbem do Cadence.
-
-Okej mamo...chodźmy na łąkę!!
-
Ocknąłem się i rozejrzałem. Natrafiłem wzrokiem na Cad i uśmiechnąłem się do niej.
-
-Coś często się zamyślasz-Powiedziała i wskoczyła do wody.
-
-Mnie to mówisz? - mruknąłem.
-
Uśmiechnęła się i zaczęła pływać.
-
Patrzyłem na to wszystko..
-
Machnęłam ogonem.
-
Wyszła z wody i spojrzała na zgromadzonych.
-
Ocknąłem się.
-
-Co tak stoisz?
-
-Ja? Zamyśliłem się...
-
-Znowu?-Zaśmiała się.
-
-Taa... To już zaczyna być choroba... - przyłożyłem łapę do czoła.
-
-Bez przesady...
-
Wstałam i wyszłam.
-
-To nie przesada... Ja nawet nie pamiętam, co tu robię...
-
-Serio? W sumie, ja też nie.
-
Wszedł powolnym krokiem. Był głodny wody. Chciało mu się pić.
Podszedł do jeziora i się położył. Łyknął trochę.
-
Spojrzała na przybyłego basiora.
-
Nagle pojawiłam się tutaj (weszłam).
Rozejrzałam się.
- Hik? - spytałam, w nadziei, że to coś, co było tam ze mną się odezwie. - BAAAAABA! - krzyknęłam i zaczęłam łazić, już trochę lepiej, jednak nadal potykając się przez brak łapy.
-
Usłyszała coś i dostrzegła szczeniaka. Rozejrzała się, jednak nikogo przy nim nie było.
Podeszła do malucha.
-
Zobaczyłam coś białego.
- Baba? - spytałam
-
-Zgubiłaś się?- Przyglądała się szczenięciu lecz nie miała pojęcia czy ją zrozumie.
-
- Hik! - powiedziałam, bo jedyne co umiałam mówić, to hik, baba i mama.
-
Przekrzywiła głowę, czuć było od małej waderę Raf, lecz było to słabe przez co zwątpiła.
-
- Mama!
-
Wpatrywała się chwilę w szczenię.
-Zabiorę Cię do mamy- Powiedziała i uśmiechnęła się do niej.
-
- Baba. - powiedziałam i zaczęłam łazić na trzech łapach ( C: )
-
Złapała szczeniaka delikatnie w pysk, rozłożyła skrzydła i wyleciała.
-
Wleciała.
-
Weszłam z Inką w pysku. Postwiłam ja na ziemi.
-
- Hik! - powiedziała, rozglądając się
-
-Fajnie?
-
- Inka tutaj Puf!
-
-Puf?
-
- Puf.
-
Uśmiechnęłam się.
-
- Krowa? - rozejrzała się
-
-Gdzie?-spytałam siadając
-
- Muu..
-
Pokręciłam łbem.
-
- Krowa robić muu.
-
-Zgadza się-powiedziałam
-
Uśmiechnęła się.
-
-Inka idzie lulu.-powiedziałam
-
- Nie! - powiedziała i ziewnęła szeroko
-
-Może jednak?-powiedziałam.
-Chodź, jutro znów pójdziemy na spacerek-powiedziałam. Złapałam ja i wyszłam niosiąc małą
-
Wyszedł.
-
Ocknąłem się. Czułem tropy kilku wilków, ale nie było ich tu, i nie pamiętałem, żeby tu wchodziły czy wychodziły.
-
Podeszła do Aven'a i dźgnęła go lekko.
-
Będę tak miła i aż się odezwę:
Nie dźgaj tylko patelnią wal ;-;
-
Spojrzałem na Cadence.
-Co? Jeszcze nie śpię.
-
Zaśmiała się.
-
Usiadłem i rozejrzałem się.
-
Położyła się i przewaliła na grzbiet. Spojrzała w niebo.
-
Również się położyłem. Oparłem łeb o łapy i zamknąłem oczy.
-
Przeniosła wzrok na basiora.