Wataha Farkas!
Jaskinie => Jaskinia Asgarda => Wątek zaczęty przez: Asgard w Październik 18, 2013, 19:42:46
-
(http://th06.deviantart.net/fs71/200H/i/2010/169/7/3/Eternal_Frost_by_llamacria.jpg)
Wielkie zamczysko otoczone lasem, ogrodem oraz wielkim jeziorem. W samym zamku znajduje się wiele komnat, przystosowanych do różnych sytuacji, okazji. Gdzie by nie spojrzeć ujrzysz magię. I to właśnie dzięki niej za prawie każdym razem gdy się wejdzie do środka jest inaczej. A co najlepsze cała ta 'kraina' znajduje się w jaskini, a świeci tu słońce... MAGIA, WSZĘDZIE U ASGARD'A JEST MAGIA!
-
Przywędrował do swych rajskich podziemi i wskoczył do błękitnej wody, przyjemnie chłodzącej jego ciało.
-
Weszłam bezszelestnie. Rozejrzałam się dookoła.
-
Zanurkował do samego dna, było tam niezwykle ciemno ale zbytnio mu to nie przeszkadzało. Wiedział, że nic tam groźnego nie żyje... przynajmniej tak myślał... natknął się łapą na coś bardzo gładkiego. Chwycił to i wypłynął na brzeg. Otrzepał się i przysiadł patrząc na dziwny, okrągły, błyszczący kamień.
-
Zauważyłam basiora. Do perfekcji opanowana sztuka krycia pozwalała mi zostać niewyczuwalną podczas gdy mogłam go spokojnie obserwować.
-
Westchnął dalej patrzeć na dziwaczny kamień, nigdy takiego nie widział. Mimo iż był gładki to było widać na nim jakieś ślady, szlaczki, jakby żyłki, czy pęknięcia. Wziął kamień i zaczął iść w stronę zamku.
-
Ruszyłam za basiorem. Zgrana z ruchami cienia pozostałam niewykrywalna.
-
Miał dziwne wrażenie, że ktoś prócz niego tu jest.
*To niemożliwe, nikt by tu nie trafił tak ot* pomyślał i dalej szedł przed siebie. Doszedł do fosy, most od razu się opuścił a on zaczął po nim iść, wprost do wielkiego zamczyska.
-
Tylko tutaj mógł jako tako mnie bezgłośnie ruszyłam za nim.
-
Odwrócił się by zamknąć bramę jednak zobaczył jakąś waderę.
-Co ty tutaj robisz? - zapytał zaskoczony jej obecnością, aż odskoczył do tyłu i wypuścił kamień, który się rozbił. Na ułamek sekundy zrobiło się ciemno, potem tuman kurzu i coś się stało w jego umyśle...
-
Nie odpowiedziałam przysuwając się bliżej. Peleryna dawno zniknęła. Była stworzona z energii.
-
Zaczął się śmiać jak głupi do sera, no w końcu czuł się jakby zidiociał ale nie mógł się powstrzymać, no po prostu samo to jakoś tak wychodziło.
-O dziewczynka hahaha, ale ty masz fajne włoski hahaha - śmiał się i rozglądał wkoło.
-Uuu ale podłoga jest zimna...
-
Popatrzyłam na niego ogłupiała. Na wszelkie wypadek postąpiłam o krok do tyłu. Kto wie może to mogło być zaraźliwe.
-
-No co uciekasz, przecież ciebie nie zjem... chociaż może... a za duuziio futraa masz... a futra to jest ciężko strawne haha - śmiał się dalej.
_____________________
O, wiem...
walniesz go to może mu przejdzie xD
-
Wzruszyłam ramionami. Może to chwilowe. Może jeśli go walnę...Rozejrzałam się za czymś.
-
-No to ja przepraszam piękną dziewczynkę, bo ja już muszę iść - powiedział i zaczął iść wprost korytarzem, potem jakimiś schodami w górę.
-Na wysokiej górze, rosło sobie dzrewko duże... a nazywało się aplipaplibliteblał - szedł i sobie pośpiewywał.
-
Chwyciłam kawałek gałęzi biegnąc za nim. Zatrzymałam go i z rozmachem walnęłam grubym badylem.
-
-Ooo... gwiazdeczki, jak ja uwielbiammm... - powiedział i padł na ziemię, aż mu język z pyska uciekł.
Po chwili się ocknął i pomasował łapą obolałe miejsce na łbie.
-O masakra, co mi się stało... mój łeb - rzekł cały oblały i się rozejrzał nieprzytomnym wzrokiem. Zobaczył waderę i zamrugał kilka razy, aż wzrok przestał się mu rozdwajać... biegać, kręcić.
-Coś Ty mi zrobiła? - zapytał.
-
-Dziewczynka właśnie naprawiła twój mózg-burknęłam odrzucając grzywkę z oczu i odwracając się by odejść.
-
-Dziewczynka? Emm... a o co chodzi, jaka naprawa? Wlazłem do zamku potem trzask i jestem na schodach - (brak pamięci na okres idiotyzmu xD) powiedział niewinnie i popatrzył na nią.
-Naprawiła, raczej walnęła tak że przez tydzień będę obolały, oby tylko guza nie było... ale... już idziesz?
-
Prychnęłam.
-Jestem ci do czegoś potrzebna? Chodzi o to że zacząłeś się dziwnie zachowywać i bełkotać jak potłuczony. Uznałam że coś jest nie tak, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie powie do mnie dziewczynko. A tym bardziej śliczna-przewróciłam oczami zatrzymując się jednak.
-
Zrobił wielkie oczy.
-Ale, że niby ja to mówiłem? O masakra, ja przepraszam, ja nie chciałem.. - powiedział i niezwykle głupio mu się zrobiło. Takie teksty wgl nie były w jego stylu.
*Coś mi się stało!* pomyślał i był tego pewnien, próbował sobie przypomnieć cokolwiek ale ostatnie co pamiętał to dziwny kamień.
-... To przez kamień - warknął.
-Jeszcze raz przepraszam, a teraz jak ten kamień jeszcze jest to muszę go obejrzeć - powiedział i ją wyminął i skierował się prosto do miejsca gdzie wybuchła ta skała.
-
Popatrzyłam za nim beznamiętnie. Kamyk zaintrygował mnie jednak. Ruszyłam za nim spoglądając na skałkę.
-Ciekawe co to jest-mruknęłam.
-
Spadam będę wieczorem.
-
-Taa, też mnie to ciekawi, na pewno coś magicznego - rzekł i wziął jeden odłamek do łapy, oglądając go, próbując coś znaleźć w nim.
_______________________
ok, bye
-
Powąchałam kamień. Pachniał normalnie. Podobnie przy ostukiwaniu.
-
Obejrzał dokładnie kamień.
-No w sumie nic specjalnego, tylko,że ten mój odłamek bardziej przypomina skorupę, ale poza tym zwykły kamień... - powiedział.
-
-Ślicznie. W takim razie dlaczego zrobił z...Właśnie jak ci na imię?-spytałam spoglądając na niego.
-
-Emm... a tak nie przedstawiłem się, no więc jestem Asgard - powiedział miło.
-
Uśmiechnęłam się chłodno. Cóż znamy się zaledwie od godziny czy dwóch.
-Fear-rzuciłam machnąwszy ogonem.
-
Uśmiechnął się a zaraz potem pozbierał kawałki kamienia i wywalił je z zamku i warknął na koniec.
-Zaczarowany kamień zrobił ze mnie tylko idiotę! - powiedział próbując wyjaśnić swe wcześniejsze zachowanie, po czym oparł się o ścianę i westchnął.
-
-Zdarza się-powiedziałam cicho zamyślona.
-
Chodząc wokoło dostrzegłam wejście do jaskini. Weszłam powoli, gotowa rzucić w razie czego zaklęcie. Dostrzegłam Fear, więc się trochę uspokoiłam.
-
Wyczułam zapach siostry ale wiedząc że to ona nie rzuciłam się w tamtą stronę.
-
Spojrzałam na basiora, po czym na siostrę. Skinęłam łbem.
-
Uśmiechnęłam się do Nas.
-
Uśmiechnęłam się lekko do niej.
-
Spojrzałam na basiora.
-
-Brisingr.-mruknęłam pod nosem i pojawił się płomyk.
-
Popatrzył się na przybyłą waderę.
-Hey - powiedział.
___________________________
Dziedzictwo *o*
Kobieto kocham cię!
Teraz to ja normalnie mam świra na tym punkcie! Głupio się tylko ta ostatnia część skończyła...
-
-Hej.-przywitałam się, a płomyk znikł.
________________
Moje imię wzięło się z Dziedzictwa xD
-
-Jestem Asgard - przedstawił się i zmierzył ją wzrokiem.
-Jak tu trafiłaś? - zapytał, gdyż wejście do jego jaskini było zawsze dobrze ukryte, chociaż może ostatnio jak wchodził zostawił ślady O.o Być może..
________________________
Na serio? No co Ty nie powiesz, nie zgadłbym xD hahah
nie no spk xD
Moje z mitologi nordyckiej, zresztą jak większość mojej jaskini xD
-
-Nasuada.-odpowiedziałam.-Dostrzegłam wejście i wyczułam siostrę.
-
Obserwowałam ich.
Hah, myślałam że jestem jedną z nielicznych kochających Dziedzictwo.
-
Skinął łbem i się uśmiechnął.
_______________________________________
Nielicznych? Przeż tłumy/ogrom jest ludzi wielbiących/bardzo lubiących dziedzictwo xD
-
Spojrzałam w bok.
Bardzo lubiących. Mi chodzi o czczących...xD
-
Usiadł.
------------
Robi się chyba nudnawo...
-
Wymyśl coś. :P
-
___________
Mogę 'przypadkowo' podpalić pokój xD
-
E...
-
____________________________
Ja już idiotę z siebie zrobiłem
chociaż może z lochów pod zamkiem wyjdzie troll
Nasuada - a podpalaj, to i tak tylko mury są xD
-
Umm...Jestem za trollem. Można by to jakoś z tym kamieniem połączyć.
-
______________________________
Jak tam chcesz, ja aktualnie nie mam pomysłu jakby to połączyć, ale zróbmy to jutro bo dzisiaj to ja weny nie ma... a jutro będę tak koło 17.00 zaraz po sql
-
Zgadzam się. 17? ok
-
________________________________
No o 17.00 postaram się być, jak mi coś wypadnie to postaram się uprzedzić
-
Rozejrzałam się. Jakoś tak tu niemrawo szła ta rozmowa.
-Brisingr.-powiedziałam głośno. Jak zwykle pojawił się płomyk. Poruszał się za moim wzrokiem. W pewnym momencie moją uwagę przykuł stolik, wykonany z drewna (załóżmy, że taki tu jest xD). Stolik od razu zajął się ogień, a potem inne przedmioty.
-Ups...
-
Odskoczyłam od stolika.
-
Spojrzałam na Fear, po czym na Asgarda.
-Przepraszam.-powiedziałam i spojrzałam na ogień, który już spalił połowę pokoju.-Adurna!-powiedziałam głośno i woda spadła z sufitu. Pożar powoli znikał, jednak moje siły się kończyły. Mroczki pojawiały mi się przed oczami, jednak wiedziałam, że muszę to ugasić.
-
Westchnełam wspomagając siostrę moim zasobem energii.
-
Po chwili pożar zgasł.
-Dzięki.-mruknęłam do siostry.
-
Patrzył na cały ten pożarł, mimo iż był nieco zdenerwowany nie dał tego po sobie poznać, nawet się uśmiechnął jak cały ogień znikł.
-To tylko przedmioty nic nie znaczące... trudno - powiedział.
-Ale... nie panujesz nad swą magią? Powinnaś poćwiczyć opanowywanie jej, heh - rzekł.
-
Skinęłam głową. Cofnęłam się trochę.
-
-Nie to, że nie panuję. Ale po prostu moją uwagę przykuła figurka na stole.
-
-A to nie to samo? Rozproszenie, nieanowanie haha - zaśmiał się.
-Hmn... może idziemy już stąd? Chociaż ciekawe co jeszcze może tu spłonie hehe - powiedział wesoło.
-
-Przepraszam jeszcze raz.-powiedziałam i opuściłam lekko łeb.
-
-Nie no spoko, stolik rzecz nabyta, nic się nie stało hehe nie przeżywaj tego, bo na serio spoko git - powiedział i uśmiechnął się do wadery.
-
Uśmiechnęłam się lekko.
-
-Idziemy gdzieś? - zapytał.
-
Przysłuchiwałam się ich rozmowie.
-
-Możemy.
-
-Yyy... to może nad jezioro? Jeśli wgl takie coś jest w pobliżu bo ja tam jeszcze terenów nie znam - powiedział i spojrzał na Fear.
-
-Jest-rzuciłam.
-
-To się cieszę, to... może być jezioro?
-
Wzruszyłam ramionami.
-
Uśmiechnął się bez zbytniego powodu i się rozejrzał.
-
Spuściłam wzrok znudzona.
-
-Dobra, dobra... ja jestem głodny, może to trochę nie uprzejme ale idę, przepraszam i do zobaczenia - powiedział i wyszedł.
-
Wyszłam.
-
Wyszłam.